We wcześniejszym poście pisałam, że wybieram się do kina na wieczór dokumentów. Był to przegląd, podobno najlepszych filmów dokumentalnych ostatnich 3 lat nakręconych przez Polaków. Wyświetlono 6 produkcji, ale jedna mnie bardzo urzekła. Film pod tytułem "Kiedyś będziemy szczęśliwi" opowiada historię młodego chłopaka ze Świętochłowic, a dokładniej z Lipin. Dzielnica ta okryta jest złą sławą, a dookoła panuje wszechogarniająca bieda. Daniel, główny bohater, pochodzi z rodziny patologicznej, mieszka z babcią. Ma swoje marzenia i chce je zrealizować. Chodzi o nakręcenie własnego filmu. Zaczyna nagrywać telefonem komórkowym sąsiadów, przechodniów i kolegów. Pyta ich o marzenia, plany na przyszłość. Okazało się, że Ci ludzie mieli kiedyś swoje szanse, ale nigdy ich nie wykorzystali, a nawet stoczyli się na samo dno. Bardzo smutny film, który daje ostro do myślenia. Morał z tego taki, że warto marzyć i mimo przeciwności losu trzeba walczyć o nie, aby nie stać się nieszczęśliwym jak bohaterowie tego dokumentu.

A tak na poprawę humoru wrzucam zdjęcie wiosennych kolczyków zrobionych na szydełku.


Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz