Weekend nie rozpieszczał pogodą, a szkoda bo miałam trochę planów. Po pierwsze sobotni spacer z pieskami rodziców, a po drugie niedzielna wycieczka na Polanę Chochołowską. Na stronie schroniska już jest informacja o tym, że pojawiły się krokusy. Niestety muszę moje plany odłożyć na inny termin to jest na lepszą pogodę. Alternatywą okazało się lenistwo przed telewizorem, a także popisy kulinarne w kuchni. Na pierwszy rzut poszły dzwonki z łososia natarte oliwą i przyprawami. Popiekły się 20-30 minut w piekarniku przykryte folią aluminiową. Mmm cóż był za zapach. Połączyłam z ziemniakami z wody pokryte masłem i koperkiem. Już dawno myślałam o tym obiedzie i w końcu udało mi się namówić mojego Lubego, który za rybami niestety nie przepada. Na deser przyrządziłam klasyczne i ujmujące w swojej prostocie tiramisu. Przepisów na niego jest wiele. Ja jednak znalazłam gdzieś kiedyś w internecie, już nie pamiętam gdzie, przepis, który się sprawdza.

Tiramisu
0,5 kg serka mascarpone
4 duże łyżki cukru pudru lub cukru (lepszy cukier puder)
4 żółtka
kawa
biszkopty
kakao lub czekolada

1. Żółtka ubijamy z cukrem pudrem na gęstą i jasną, jednolitą masę
2. Dodajemy powoli serek
3. Układamy naprzemiennie w pucharkach lub na blasze zanurzone w chłodnej kawie biszkopty, masę i posypujemy kakao. 

Ten przepis starcza na 5 osób i 3 warstwy w każdym pucharku.

A tak na dodatek wrzucam zdjęcie naszyjnika z kolorowych koralików w tonacji niebieskiej, z kwiatkiem na szydełku. 
Pozdrawiam.


Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz